wtorek, 7 października 2014

Z nową porcją sił i pomysłów

Wracam po urlopie z jeszcze bardziej wesołym nastawieniem i nową garścią pomysłów. Część już powoli się realizuje w kieleckiej stolarni, a część w domku czeka na rozwój wydarzeń, tak jak na przykład półki do kuchni :) Deski, podpórki, farba zakupione w LeroyMerlin, robocizna - zawsze pomocny brat, do którego wysyłam buziaki i podziękowania :*


Tymczasem wprowadzam w życie małe ułatwienia dostępne na wyciągnięcie ręki. Zaczęłam od zrobienia porządku na zlewie. Zawsze wkurzała mnie myjka, która brudziła dopiero co wytarty zlew, a i płukanie jej za każdym razem do zera to strata płynu. O, i znalazłam takie rozwiązanie, w cenie ok. 5zł:


Tak, przeznaczone jest na mydło, ale w swojej obecnej roli spełnia się świetnie. Pod spodem korek zawieszony na powyginanej wsuwce - cudownie, że już znalazł swoje miejsce i nie tworzy zacieków na zlewie, a jednocześnie jest pod ręką!


Idziemy dalej. Sposób na oszczędność wody i płynu? Dozownik! Oszczędza wodę, bo jest szybszy w obsłudze niż zwykła butelka (nie mówiąc już o butelkach litrowych, kiedy oczekiwanie, aż płyn ścieknie jest nieskończenie długie), co więcej nie angażuje dwóch rąk, wystarczy w jednej trzymać myjkę i tę samą ręką nacisnąć. Po drugie oszczędza płyn, bo nie ma takiej możliwości, aby na myjkę chlusnęło go zbyt dużo. Przedstawiam mój dozownik, który nabyłam w IKEA. Poprzednio miałam plastikowy, też sprawdzał się świetnie, ale ten oczywiście bardziej mi się podoba:


Obok myjki nieodłącznym towarzyszem zlewu jest ściereczka. Musi wisieć, by schnąć, bo w przeciwnym wypadku wydziela niemiłą woń, jednakże jest zazwyczaj mała i lubi się ześlizgiwać. Na to też znalazłam sposób. Oto i on:


Te superowe żabki z pętelką gwarantują, że żadna szmatka już nie spadnie z haczyka. Były dostępne jakiś czas temu w cenie 2,50zł za 5 sztuk w Rossmannie, ale widzę, że pojawiają się teraz w większości sklepów.



Kuchnia kocha haczyki i ja także :) Ten również do zdobycia w IKEI, 5zł za 2 sztuki. Ja zamocowałam pod zlewem, wystarczyło go trochę unieść. Zazwyczaj wieszałam ścierki na drzwiczkach od piekarnika, jednak tu nie mam takiej możliwości. Nie szkodzi :)





Kolejny pomysł na wykorzystanie haczyków, a tym samym na przywrócenie do porządku biegających pokrywek:



Przy gotowaniu drewniane narzędzia lubię mieć pod ręką. Moje rozwiązanie - praktyczne i ładne zarazem, wykorzystujące znaleziony gdzieś na babcinym strychu stary garnek. Bo przecież takie rozwiązania "z odzysku" cieszą najbardziej :)


I na koniec coś, czego nie mogłam znaleźć w żadnym sklepie, a co znów zawdzięczam bratu :) Pokazuję na zdjęciach stan przed i po. Myślę, że nie wymaga komentarza, a wygoda korzystania nieziemska! Materiały na wykonanie dostępne w LeroyMerlin, cena ok. 6zł.


piątek, 12 września 2014

Na dobry początek

Najlepiej zaczyna się od początku, tak więc na początek stan obecny mojego królestwa :)

Mebli niestety nie zmienię, ich ustawienia też nie, ale zawsze mogę wykorzystać ścianę nad "stołem", który tak w ogóle planuję usunąć.

Szuflady też sobie stąd powędrują, przyjdą inne. W tym paskudnym kartonie jest zastawa stołowa. Gabaryty kuchni do tej pory nie pozwalały na lepszą miejscówkę. Coś z nim koniecznie trzeba zrobić, bo już od dłuższego czasu działa mi na nerwy, zwłaszcza, że służy jako składzik wszystkiego, co tymczasowo nie ma miejsca...


Tak, jak wspominałam, z meblami i ich ustawieniem niestety nic nie zrobię, ale z "magazynem" na szafce nad zlewem już owszem, podobnie na okapie. Zobaczymy co z tego wyjdzie, plany już są, pora na realizację :)

czwartek, 11 września 2014

Inspiracja

Zainspirowana stronami DIY, forami, fanpegami postanowiłam założyć własnego bloga i opowiedzieć o kilku swoich pomysłach na ładne mieszkanie :)

Wystrój wnętrza, w którym żyję, pracuję, odpoczywam zawsze był dla mnie bardzo ważny. Jestem zdania, że dobrze zaprojektowane wnętrze wpływa pozytywnie na nasze samopoczucie, wesołe nastawienie. Chaos rozprasza moje myśli i nie pozwala się skupić.

Jestem na etapie kończenia studiów i (nareszcie!) mieszkania już tylko z jednym domownikiem. Mam więc pierwszą w życiu okazję do małych eksperymentów mieszkaniowych. Małych, bo mieszkanko jest wynajmowane, nie własne, ale to już zawsze coś.

Moja pierwsza własna realizacja dotyczy kuchni. Powolutku zbieram się do jej wykonania, póki co kolekcjonuję materiały, które mogę mi się przydać. Relacja już wkrótce :)